Dawno, dawno temu za górami, za lasami, w mieście jak i na wsi mieszkał szczęśliwy człowiek rozumny. Trudnił się prostymi pracami, a bez szczególnego wykształcenia i często nie rozwiniętych umiejętności mowy i pisma radził sobie świetnie z dbaniem o swoje zdrowie: z właściwym komponowaniem posiłków, aktywnym, codziennym stylem życia. Człowiek ten zdrowo spał, potrafił zrównoważyć ilość pracy, polował potem odpoczywał. I jak to się stało, że minęło “parę” lat i człowiek wykształcił się do tego stopnia, że nie potrafi zadbać o żadną z wymienionych umiejętności, a jego korporacja ustala ile czasu spędzi z rodziną, a ile w pracy. Dzisiaj człowiek, aby zdrowo jeść musi być na tak zwanej “diecie” którą najlepiej gdy ułoży dietetyk, aby być aktywnym potrzebuje specjalistycznej siłowni, no bo jak można niby inaczej ćwiczyć, aby “wyleczyć” pięćdziesiąty już w życiu katar musi po raz kolejny iść do lekarza, a aby pracować musi wypijać litry kawy bo jak tu się skupić.
Skupieni jesteśmy tak bardzo na rzeczach nieważnych, że zaniedbujemy nasze pierwotne zdolności. Totalny chaos i niebodźcowanie, wrzask telewizji doprowadzają nas do wypierania potrzebnych nam umiejętności, a nawet utraty pamięci. A co gdyby nasze zdrowie było zagrożone? Kto nam pomoże, gdy zabraknie lekarza, co gdy z jakiegoś względu znajdziemy się w miejscu, gdzie nikt nie udzieli nam pomocy? Jak wtedy będziemy musieli się zachować, co powinniśmy mieć na wszelki wypadek? Czy nie jest przypadkiem tak, że każdy powinien mieć minimum wiedzy na temat zdrowia? Osobiście uważam, że w każdej chwili możemy wrócić do czasów (lub już wróciliśmy), gdy nie było podstawowej opieki lekarskiej i sądzę, że powinniśmy jak najszybciej zdobyć chociażby podstawową wiedze na tematy zdrowia, a szczególnie postępowania w stanach ostrych, niespodziewanych. Przecież nikt ich nie planuje, a się zdarzają. Są takie produkty, które są niezbędne w każdej apteczce, sądzę, że każdy powinien je mieć: tak na wszelki wypadek. Produkty te mogą uratować życie.
- Tani, czarny, bardzo czarny- węgiel aktywny, opisywany był wiele razy ale pozwolę sobie podać kilka praktycznych zastosowań. Upadła dorosłym tabletka na podłogę, a dziecko zabrało ją do ust i połknęło… są takie sytuacje w życiu, a zanim udamy się do lekarza polecam rozpuścić łyżeczkę węgla aktywnego w szklance wody i podać natychmiast dziecku. Zjedliśmy coś nieświeżego, grzyby z lasu byty podejrzane – natychmiast bierzemy węgiel. Dla osób pijących alkohol: węgiel bierzemy przed spożyciem, w trakcie oraz po, efekt? Brak zbędnego kaca. Zawsze w torebce polecam mieć kapsułki z węglem aktywnym. Węgiel to najtańsza odtrutka na wszelkie toksyny! Co więcej węgiel jest tak nietoksyczny, że można go zjeść niemal w każdej ilości, ale warunkiem jest dostateczna ilość wody w stosunku do przyjętego węgla. Sama przyznaję, że czasem zjem coś niezdrowego, biorę wtedy węgiel. Jeśli cierpimy na zaparcia nie znaczy, że nie możemy go spożywać – możemy ostrożnie z bardzo dużą ilością ciepłej wody. Przy pierwszych objawach infekcji, przeziębienia – bierz węgiel! Jak mówi Dr Jaśkowski bierzemy porcjami do tak zwanego “czarnego stolca” i często po problemie, po wirusie czy biegunce. Węgiel w trudnych czasach to tani, uniwersalny środek, który każdy musi mieć w domu.
- Sadło z borsuka, czyste bądź mazidło – to dar natury, który mądrość ludowa pozwoliła zagospodarować na wiele sposobów. Obecnie tłuszcz ten jest zapomniany, a szkoda bo to produkt o potężnej mocy. Informacje o nim możemy między innymi znaleźć w starych kronikach, gdzie opisywano go jako cudowne lekarstwo na “niemoc piersiową i krwioplucie”. Bogaty jest w liczne kwasy nienasycone, a to właśnie te zapewniają sprawny okład krwionośny między innymi dlatego, że z nich powstają prostaglandyny, a te rozszerzają naczynia krwionośne. Tym samym chroniąc przed zatorami, depresją, żylakami, nadciśnieniem, zapobiegają udarom i zawałom. Wyjątkowo oddziałują niemal na każdy z układów. Rozszerzając naczynia- zwiększa się przepływ krwi w miejscach, gdzie posmarowano tłuszczem. Poprawia się przepływ krwi i tym samym tkanki lepiej zaopatrywane są w składniki odżywcze. Lepiej dostarczone składniki to szybsze gojenie się, zdrowienie, poprawa procesów immunologicznych. Co więcej sadło wykazuje działanie bakteriobójcze, przeciwzapalne, wzmacniające, jest bogate w liczne minerały i kwasy organiczne, między innymi witaminy A, B2, B5, B6, B12, PP, K, E, karoten oraz wiele innych. Pomaga także w leczeniu takich chorób jak: zapalenie oskrzeli, gruźlica, astma, miażdżyca, wrzody żołądka i zapalenie jelit czy ogólne wyczerpanie organizmu. Borsucze sadło to także znakomity środek rozgrzewający pomocny na zwyrodniania stawów, sztywne biodro, zniszczony kręgosłup, chore kolano czy bark, a regularne smarowanie chorych miejsc przez okres minimum miesiąca przynosi wyjątkowe efekty – znaczną regenerację. Jednak tu ważna jest cierpliwość oraz codzienne stosowanie. Wskazane jest także smarowanie sadłem klatki piersiowej pleców czy stóp podczas przeziębienia czy zapalenia płuc, krtani. W wielu przypadkach czyste sadło stosuje się także wewnętrznie przy kuracjach na odporność.
- Magnez – chyba nigdy nie było takich lat jak te ostatnie gdzie potrzebujemy więcej magnezu niż kiedykolwiek. Stres, szum mediów. Magnez uratuje serce podczas zawału, uchroni mięśnie przed zniszczeniem w trakcie wysiłku, pomoże radzić sobie ze stresem, spowoduje, że menstruacja nie będzie boleć. Wzmocni kości i stawy, pomoże zachować jasny umysł. Zmniejszy ból i występowanie migren. Chlorek magnezu to rzecz, którą trzeba mieć!
- Olejek konopny cbd. A jak go opisać najprościej? Remedium na każdy typ stanu zapalnego. A która z chorób nie wiąże się ze stanem zapalnym? Boli Cię coś, ciągle się przeziębiasz, masz chorobę autoimmunologiczna? Weź Cbd, najlepiej od rolnika: w pełnym spektrum to podstawa.
- Propolis (jeśli nie jesteśmy uczuleni na ten produkt!) między innymi używamy go jak naturalny antybiotyk. Ale nie jest to do końca antybiotyk, bo jak wiadomo te działają na bakterie, a propolis zadziała na grzyby wirusy, bakterie i nie tylko! Co więcej uszczelni naczynka krwionośne, wspomoże leczenie hemoroidów, gojenie ran, usunie nalot na migdałkach oraz wiele innych. Ale zasada jest jedna, przy stosowaniu doustnym bierzemy go mało, a często. np. 1 kropla w łyżeczce miodu 5-10 razy dziennie przy infekcji.
- Witamina C (plus dla zaawansowanych askorbinian wraz z osprzętem). Nie trzeba chyba omawiać jak działa ta wyjątkowa substancja, jednak opisze mniej znane zastosowania. Oparzenia różnego typu, zatrucie czadem, metanolem, a nawet muchomorem. Alergia, problem z utrzymaniem ciąży, chorujące dziąsła, bolący kręgosłup, udar, krwotok – na te wszystkie problemy rozwiązaniem jest witamina C. Ale uwaga! Witamina ta zadziała ZAWSZE i w KAŻDEJ chorobie ale trzeba spełnić kilka warunków: 1 – odpowiednia dawka, 2 – droga podania, 3 – szybkość podania. Więcej w tym temacie znajdziecie w wielu książkach.
- Płyn Lugola – przyda się zawsze, tym bardziej jeśli choruje tarczyca, ginekologia, piersi.
- Maść/mazidło żywokostowe – pomocne na ewentualne złamania, skręcenia, bóle kręgosłupa, stawów.
- Nalewka z orzecha – pomocna na każdą niestrawność, niemoc żołądka, pasożyty.
- Zioła- warto mieć jakiekolwiek, te zawsze się przydadzą!
Drodzy Czytelnicy wszystkie rzeczy jakie wymieniłam to niedrogie, łatwo dostępne remedia na wiele chorób. Oby nie trzeba było ich używać i, aby każdy żył w zdrowiu i szczęściu.
ARTYKUŁ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W GAZECIE „Harmonia. Twoje Zdrowie, Twoja odpowiedzialność”