Nowotwory piersi. Geny i konflikt Edypa czy choroba wywołana środowiskiem?
Długo zgłębiałam temat, dlaczego coraz więcej młodych kobiet (ale i mężczyzn) choruje na nowotwory piersi lub ma w nich liczne zmiany. Cysty, torbiele, mastopatia, bóle przedmiesiączkowe… I postanowiłam przygotować kompendium wiedzy w tym temacie.
Wielu z nas powie, że geny determinują, wszystko, że nie mamy wpływu na zdrowie i jak przysłowiowy Edyp dążymy do własnej zagłady, czyli choroby. Geny moim zdaniem są ważne, ale zdecydowanie ważniejsze jest to, jaką mamy higienę własnego życia. Czy się wysypiamy, jaki mamy poziom najważniejszego markera odpowiedzialnego za raka – witaminy D3, czy nasza dieta jest bogata w jod i antyoksydanty, czy dbamy o aktywność fizyczną, czy żyjemy zgodnie ze sobą, czy… wiele składowych wpływa na jak się czujemy, jak myślimy i czy chorujemy. Można jednak z powaga powiedzieć, że są takie czynniki potwierdzone tysiącami przypadków, które dają nam dziś szerszy obraz sytuacji i o tym dziś opowiem w formie alfabetu.
A. Gdy słyszę “A” i myślę o piersiach myślę – aluminium i antykoncepcja. Niestety, ale każdego dnia mamy do czynienia z aluminium. Żywność zapakowana w srebrne folie i puszki, dezodoranty czy blokery potu, których używamy, pieprz w kuchennej szafce. Tkanka piersi jako tkanka tłuszczowa ma tendencję do kumulowania metali ciężkich i wybitnie jest wrażliwa na aluminium. Zauważono, że nadmierna ekspozycja na metale może mieć bezpośredni wpływ na zdrowie piersi. Co więcej niepoprawnie dobrana antykoncepcja hormonalna może zwiększać tendencje do rozwoju chorób nowotworowych.
B. Jak biustonosz. Nosisz biustonosz, aby nie “oklapnęły” Ci piersi i aby były zdrowe? Tak?! Właśnie nosząc biustonosz powodujesz, że te mogą być mniej jędrne. Zauważono, że kobiety nie noszące biustonosza o wiele rzadziej chorują na nowotwory piersi,i i nic mnie tak nie przeraża jak nagonka na to, że piersi mają być upięte, estetyczne. Biustonosz ciasny, a nie wygodny. Sama chodzę bez stanika – ubieram tylko wtedy, kiedy wypada go mieć. A czemu tak jest, że brak biustonosza ułatwia wszystko? Bowiem na klatce piersiowej i przy pachach są kluczowe punkty limfatyczne – węzły chłonne – nasza odporność, a ciasny stanik może blokować swobodny przepływ limfy, limfa stoi, oczyszczanie i wymiana są zablokowane. Brak wymiany – choroby nadchodzą! Przepływ limfy to podstawa zdrowia w każdej chorobie. Nie chciałabym, aby wszystkie kobiety po moim artykule przestały nosić tego typu bieliznę, ale chciałabym prosić o rozsądek przy jej doborze i noszenie w taki sposób, aby nasza limfa swobodnie odpływała. Warto przynajmniej podczas snu nie ubierać ciasnej bielizny, mówię to, bo wiem, że wiele kobiet śpi „upięte”.
C czyli chlor i jod. Nigdy nie będą zdrowe piersi, macica, jajniki czy tarczyca, kiedy w organizmie nie będzie jodu. Pamiętajmy także, że są takie substancje, które pomimo tego, że jod jest w naszej krwi blokują jego działanie lub wypierają go z organizmu. Chlor, brom, fluor to niesławni “koledzy jodu” a na ich ekspozycję też mamy spory wpływ. Ja kupuje podpaski niebielone chlorem, myję zęby pastą bez fluoru, nie kupuje przemysłowej mąki, piję tylko wodę przefiltrowaną.
D jak dentysta. Coraz więcej dentystów widzi zależność między zębami leczonymi kanałowo a nowotworami piersi. Każda osoba świadoma, która usunęła choć jeden ząb kanałowo zauważa, że jej zdrowie znacznie się poprawiło i potwierdza ten fakt. Osobiście znam wiele kobiet, które wyrwały zęby martwe – kanałowe i natychmiast odzyskały zdrowie. Pytanie tylko, czy stać nas na taką odwagę, aby wyglądać gorzej za cenę zdrowia?
E jak E-Moc-Ja. My ludzie mamy moc, ale często lęk jako emocja jest dla nas ponad wszystkim. Lęk zasila chorobę, paraliżuje nas, co więcej emocje nieuwolnione, jak i źle uwarunkowane, mają negatywny wpływ na nasz organizm. Umysł, który cierpi obciąża ciało, wszystko jest holistyczną pełnią i całością. “W zdrowym ciele, zdrowy duch” – dbajmy więc o naszą wewnętrzną równowagę.
F jak farba. Nigdy nie farbowałam włosów, bo staram się unikać chemii ale poprzez moje podejście nie będę też mówić, że jeśli ktoś raz zafarbuje włosy to od razu będzie chorował. Mimo to, jest coś w tym fakcie, że farby mogą bezpośrednio wpływać na stan naszego organizmu – nie tylko piersi. Zauważono, że podczas farbowania włosów farba przenika nawet czaszkę i ,spływa” po całym organizmie. Czyli nie działa aktywnie jedynie na włosach, ale przenosi się do miejsc, w których nie powinno jej być – uszkadza i kumuluje się m.in. na wysokości piersi.
G jak grupy zawodowe pełne ryzyka. Osoby, które są najbardziej narażone na tego typu choroby to często m.in. fryzjerki, sprzątaczki, pielęgniarki, osoby pracujące w trybie zmianowym.
M jak mammografia. W wielu krajach metoda niedopuszczalna w stosowaniu (USA. Holandia i Norwegia kwestionują zasadność mammografii przesiewowej), w Polsce ciesząca się nadal powodzeniem i zalecana pacjentom masowo przez lekarzy.
S jak strona prawa i lewa. Warto zastanowić się, co mówi medycyna germańska na temat piersi. Ta bowiem rozróżnia piersi na prawą i lewą i przyporządkowuje zupełnie inną przyczynę i inny typ choroby, zależnie od tego, po której stronie pojawiła się zmiana. Konflikt domu (gniazda) jest do poważnego przeanalizowania, relacje z dziećmi, partnerem, rodzicami.
Z jak zmiana. Czyli jak powrócić do zdrowia mając już zmiany?
Co ja zrobiłabym, mając nietypową zmianę? (to jest tylko moja osobista opinia – nikogo do niczego nie namawiam.)
- Nigdy nie zrobiłabym sobie biopsji podejrzanej tkanki – nakłucie niezależnie od tego czy małe/duże to naruszenie tkanki – rozniesienie komórek.
- Wycięłabym zmianę w całości z nadmiarem tkanki, gdyby to było możliwe i gdyby byłoby to uzasadnione, a najpewniej przyjęłabym zasadę – obserwować – nie ruszać
- Robiłabym okłady z rycyny – codziennie przez kilka miesięcy
- Włączyłabym suplementację jodu, D3, K2, kwasów omega, magnezu, witamin B.
- Zastosowałabym dietę niskowęglowodanową.
- Udałabym się do specjalisty od medycyny germańskiej, aby ustalić dlaczego mój organizm zachorował i co chce mi powiedzieć.
- Zbliżyłam się do tych, których kocham, do rodziny, dzieci, partnera i przyjaciół.
Czy świat nie oszalał – oddziały onkologiczne pełne dzieci, 20 tys. kobiet rocznie dowiaduje się o poważnej chorobie piersi? Wielu z nas walczy o życie, a mało kto zastanawia się, dlaczego właśnie znalazł się w tym miejscu. Czy nie jest tak, że zatraciliśmy siebie? A może jest tak, że nie chcemy mieć czasu na zrozumienie swojej choroby? Może największym naszym wrogiem jest ignorancja, a może choroba jest darem i uwolnieniem… Życzę Wam prawdy, czasu na znalezienie siebie i wytrwałości, a drogie kobiety, które już zachorowałyście, pamiętajcie jedno: jesteście piękne, silne i nic Was nie zatrzyma <3
WARTE DO PRZECZYTANIA PUBLIKACJE:
Hanigan MH., Possible role of mammography in increased incidence of breast cancer not considered Arch Intern Med, 2009, 169(10):998-9
Glasziou PP. i in., Mammographic screening trials for women aged under 50. A quality assessment and meta-analysis, Med J Aust, 1995, 162(12):625-9 Shyamala K. i in., Risk of tumor cell seeding through biopsy and aspiration cytology, J Int Soc Prev Community Dent, 2014, 4(1):5-11
Raftery J. i in., Possible net harms of breast cancer screening: updated modelling of Forrest report, BMJ, 2011, 343:d7627 Mandelblatt J.s. i in., Effects of mammography screening under different screening schedules: model estimates of potential benefits and harms, Ann Intern Med, 2009, 151(10) : 738-747
ARTYKUŁ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W GAZECIE „Harmonia. Twoje Zdrowie, Twoja odpowiedzialność”